Bardzo boję się horrorów. Bardzo bardzo. Dziecięciem będąc, oglądałam je namiętnie. Tak namiętnie, że aż pewnego razu miarka moich wrażeń się przebrała, zaczęłam miewać koszmary i lęki nocne, oraz dostałam zakaz czytania, słuchania, patrzenia na cokolwiek, co mogłoby wywołać strach. No, ale honor kinomana musi zostać obroniony, toteż oficjalnie obwieszczam: czasem oglądam horrory. Druga sprawa, że czasem kończę je po dziesięciu minutach, bo choć na ekran patrzę zza poduszki, a głośniki ściszam do minimum i tak boję się, że podczas snu zje mnie potwór spod łóżka.
No dobrze, ale ustalmy jedną rzecz: halloweenowa noc, bez budzącego grozę filmu to noc stracona! Idąc tym tropem polecam 3 tytuły, których poziom straszności jest różny, a które przychodzą mi na myśl pierwsze, jako te najlepsze w gatunku
Psychoza (1960) reż. Alfred Hitchcock - klasyka. Jeśli jeszcze nie widzieliście filmu, ani nie znacie giga-spojlera koniecznie musicie zobaczyć ten film. Arcydzieło pod każdym względem!
Inni (2001) reż. Alejandro Amenábar - niby mainstream, a jednak są ludzie, którzy jeszcze go nie oglądali. Fantastyczny, klimatyczny i przerażający w granicach rozsądku.
Kobieta w czerni (2012) reż. James Watkins - tak, nie przewidzieliście się. W przypadku tego filmu granica rozsądku, pod względem straszności została absolutnie przekroczona. Widząc ten film w kinie, były momenty kiedy dosłownie nie byłam w stanie patrzeć na ekran i siedziałam do niego tyłem. Mimo to, polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz