poniedziałek, 20 lipca 2015

Dorosłość dla początkujących

Jakiś czas temu – właśnie sobie zdałam sprawę, że to było w kwietniu, borze tucholski jak ten czas leci - Ewelina z bloga Hihiszki. napisała post o tym jak to jest być dorosłym i co zmieniło się w niej od czasu bycia dziecięciem. Sama zastanawiałam się nad tą kwestią i również stwierdziłam, że w zasadzie zmienia się bardzo mało. 

Bo przecież to, że z 15-latki stajesz się 20-latką nie zrobi z ciebie przecież innej osoby. Niektóre rzeczy po prostu zostają takie same, a obawa przed dzwonieniem, czy odbieraniem telefonu czasem nie znika przez całe życie (kiedy moja mama się do tego przyznała, początkowo nie mogłam uwierzyć!)

Ostatnio jednak zagłębiłam się w temat i doszłam do wniosku, że ok, może i śmieszą mnie te same żarty i uparcie śpię w towarzystwie pluszaka, ale jednak to, jaką Karoliną byłam w czasie gimbazy, a jestem teraz trochę się od siebie różni. Nie zdecydowała natomiast o tym metryka, a doświadczenie wyprowadzki z rodzinnego domu, zamieszkania w Krakowie i podjęcia studiów. Zaczęłam zastanawiać się, co dały mi te trzy lata samodzielności - jako takiej, wszak wciąż w dużym jestem zależna finansowo od rodziców - i jak się okazało, uświadomiłam sobie kilka ważnych spraw.



Poza oczywistymi kwestiami stawania się coraz bardziej odpowiedzialnym i ogarniętym, np. jeśli chodzi płacenie rachunków, kiedy dorastasz i jesteś zdany na siebie w nowym miejscu i otoczeniu łatwiej jest dowiedzieć się, kim tak naprawdę jesteś. I mowa tu zarówno o tych fajnych cechach, gdy ze zdumieniem odkryłam w sobie pokłady umiejętności interpersonalnych, jak dotąd wykorzystywane jedynie do załatwienia sobie lepszej oceny w szkole, ale też o tych negatywnych. Tego, że przykładowo - mam problem z utrzymaniem porządku, co ciężko było mi wcześniej zauważyć i przez lata mieszkania z rodziną o bałagan oskarżałam młodszą siostrę. Piszę o rzeczach trywialnych, ale to od zauważenia właśnie takich małych szczegółów rozpoczyna się to mitycznie poznawanie siebie. I totalnie jestem zdania, że rozpoczęcie nowego życia z dala od domu stwarza do tego poznawania idealne warunki.

Fakt, że zaczęłam orientować się w tym, kim jestem przyczynił się również do jednego z największych szoków dorosłego życia. Otóż okazało się, że te wszystkie osoby, które traktujemy jako swoje autorytety czy idoli są, uwaga... ludźmi. Czasami są smutni, czasami radośni, czasami chce im się siku, a czasami boli ich głowa. I nigdy nie wiedzą wszystkiego. I nie zawsze mają rację, nawet wtedy, gdy wyglądają jakby mieli i nawet gdy stoją przed nami w roli nauczyciela/wykładowcy. Dlatego warto wyrażać swoje zdanie, bo to, że jesteś młodszy i mniej wiesz nie oznacza, że nie możesz nie mieć racji. Bycie pewnym swoich poglądów i wiedzy jest super!

Również to kim jesteś, co lubisz, czego nie - jest twoją wartością i świętym prawem. Nie ma sensu się wstydzić, że przeglądasz Pudelka, słuchasz Taylor Swift albo – w temacie kina - nie znosisz Felliniego. Będąc w wieku lat nastu, a czasami nawet i później, mamy tendencję do powtarzania utartych opinii na jakiś temat, mimo, że nie do końca się z nimi zgadzamy. Sama podśmiewywałam się z Kim Kardashian, w duchu zazdroszcząc jej urody i podziwiając umiejętność zbijania fortuny na swoim wizerunku. W końcu pogodziłam się z myślą, że po prostu nie potrafię jej hejtować, bo najzwyczajniej w świecie ją lubię (pomogła mi to odkryć Ewelina, o której wspomniałam wcześniej) i nagle zrobiło mi się o wiele lżej. Myśląc stereotypowo i według powtarzających się wzorców odbieramy sobie przyjemność bycia sobą, czyli kimś absolutnie wyjątkowym. O, jeszcze jeden przykład – idąc na filmoznawstwo myślałam sobie „Jeeeju, muszę nadrobić te wszystkie topowe filmy i koniecznie przenieść się z Filmwebu na Imdb, bo przecież jest bardziej pro. I absolutnie nie mogę się przyznawać, że kocham film Zakręcony piątek z Lindsay Lohan”. Pffff, błagam. 90% mojego roku nie wiedziało kto to Gloria Swanson, okazało się, że nikt nie używa Imdb, a Zakręcony piątek to ukochana komedia jeszcze kilku innych ludzi.

Poznawanie nowych ludzi, często z innych krańców Polski i spoza jej granic to jedna z najfajniejszych spraw, które przydarzają się gdy jesteś już dorosły. Wymiana doświadczeń, czy przeżywanie lepszych i gorszych chwil z ludźmi, których znasz od kilku chwil jest świetna – otwiera oczy na to, jak różnorodni, a jednocześnie podobni do siebie jesteśmy. Między innymi w tym, że mało kto z nas wie, co chce robić w życiu. Serio. Zdałam sobie sprawę jak fatalnym jest pytanie, które słyszy każdy z nas już od podstawówki – co chciałbyś robić w przyszłości? Tymczasem odpowiedzi na nie nie znają często ludzie 10 lat starsi ode mnie! I wiecie co? Nie ma w tym nic złego, bo nie każdy ma takie szczęście, by od dziecka wiedzieć, że jego przyszłość będzie związana z ornitologią. Dlatego nie zakończę tego tekstu słowami – kiedy stałam się dorosła dowiedziałam się, co jest w życiu ważne i co chcę robić. Nie. Nie dowiedziałam się. Na szczęście – bo przecież wszyscy wiemy, że najbardziej pouczające nie jest samo osiągnięcie obranego celu, tylko droga, jaką się do niego przebywa. A najlepsza jest właśnie ta świadomość, że nie idziemy sami :)


To co, do zobaczeniu na szlaku? Może chcielibyście się podzielić własnymi odkryciami?

8 komentarzy:

  1. Im jestem starsza, tym więcej widzę w ludziach głupoty, lenistwa, nieodpowiedzialności, czyli debilizmu. Serio, nie wiedziałam, że jest wśród nas aż tylu mało inteligentnych ludzi. Nigdy nie uważałam się za jednostkę alfa, ale kurde no!

    Oto moje największe odkrycie dorosłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, a już na pewno natknąć się na takich ludzi jest o wiele łatwiej, niż na tych faktycznie ogarniętych. Ale za to, jak takich mądrych i pełnych zapału się już spotka to nic, tylko wspólnie podbijać świat! :)
      Ja tzw. "debilizm" po prostu ignoruję. Nie wiem, czy to dobra taktyka ale im mniej denerwuję się czyjąś głupotą, tym łatwiej przychodzi mi, by po prostu robić swoje. A przyglądając się jak inni się lenią, jak fatalne decyzje podejmują łatwo stanąć w miejscu i zająć się np. narzekaniem na to co widzimy.

      Usuń
  2. Ej, jak byłam mała to doskonale wiedziałam kim będę! Weterynarzem, filozofem, malarką, poetką, europosłem albo żołnierzem (nawet nauczyłam się robić pompki). Właśnie dzieci chyba najchętniej odpowiadają na pytanie kim będą w przyszłości, bo chociaż czasami mają absurdalne plany, to jednak się ich nie wstydzą. Z czasem chyba coraz trudniej odpowiedzieć na to pytanie.
    A czy rano/przed południem/może o 15 nie miałaś zielonego szablonu bloga? Czy może ja byłam tak rozespana, że wszystko wydawało mi się zielone?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieci chętnie odpowiadają na to pytanie do momentu, kiedy się nie zorientują, że jest zadawane na serio :D i do czasu, kiedy nie jest to w jakiś sposób oceniane, tak mi się wydaje. Ale nie wiem, może się mylę ;)
      Hehe nie, na pewno nie było tutaj zielono ^^ #sleepyKociołek

      Usuń
    2. Na wszelki wypadek sprawdzam przed snem i... Znowu zielono! Może wersja mobilna ma inny kolor?

      Usuń
    3. sprawdziłam na tablecie i u mnie działa normalnie. Ale jak ładny kolor zielonego, to może zostać w sumie :D Jak brzydki to podeślij mi screena na maila lub FB <3

      Usuń
  3. Hmm wydaje mi się, że pierwszą oznaką dorosłości jest przyznanie się przed samym sobą, że jeszcze sporo do tej dorosłości nam brakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możliwe... chociaż wtedy dorosłość staje się czymś tak mitycznym i przerażającym, że w takim razie ja nie wiem, czy chcę jeszcze bardziej dorastać :))

      Usuń