Ostatnio kino nieme władało moim życiem.
Przygotowując się do egzaminu na studia, przez prawie miesiąc byłam wyłączona z oglądania
czegokolwiek nakręconego po 1930 roku* (bowiem w 1927, drogie dzieci, został w USA wprowadzony do kina dźwięk, ale i tak powstawały jeszcze przez jakiś czas nieme produkcje).
Dlatego teraz czas na subiektywną listę filmów niemych, które trzeba znać. I to bez wymówek! Wiem, że nie wszyscy lubią ten typ kina.
Znam takich, których filmy nieme przerażają i później taki oglądacz miewa koszmary, moczy się w nocy,
cuda wianki. Ale i tak polecam chwilkę pocierpieć i obejrzeć przytoczone propozycje. Przecież w ten sposób naradzał się jeden z
najwspanialszych rodzajów sztuki!
1. Wyjście
robotników z fabryki (1895) Louis i August Lumiere
Minutowy filmik, obrazujący nie
mniej, nie więcej jak to, co zawarte w tytule. Dlaczego jest na liście? Bo od
niego wszystko się zaczęło. Bardziej zorientowani mogliby się doczepić, że
Lumiere wcale nie byli tacy znowu pierwsi. Owszem,w tym samym czasie patenty na
urządzenia rejestrujące obraz sypały się jak z rękawa. Ok. Ale to pierwszy
publiczny pokaz filmowy 15. grudnia 1895r. braci Lumiere, uznaje się za
narodziny nowej sztuki. A ja lubię patos i wzruszającą symbolikę, więc dlatego
właśnie Lumiere zawsze będą dla mnie tymi pierwszymi, cudownymi ojcami siódmej
sztuki.
2. Podróż
na księżyc (1902) George Melies
Jeśli kino nieme kojarzy wam się jako czarno-białe smuty polecam
obejrzenie filmów Meliesa. O ile bracia Lumiere tylko rejestrowali
rzeczywistość – Melies był jego pełno wymiarowym artystą! Jeśli oglądaliście
cudowny film Martina Scorseese Hugo i jego wynalazek macie już pewne
podstawy, by zainteresować się tą postacią (jeśli nie – szybciutko
obejrzyjcie!). Melies to poeta obrazu, człowiek, który wprowadził do kina
efekty specjalne i triki montażowe. Jeśli zastanawialiście się wcześniej, skąd
pochodzi sławne ujęcie uśmiechniętego księżyca z rakietą w oku, macie już
odpowiedź.
3. Chciwość (1924) Erich von Stroheim
Moim zdaniem Erich von Stroheim to największy megaloman wśród reżyserów
kina niemego. Facet nieraz przekraczał budżet swoich produkcji o kilka razy, a
początkowe wersje jego filmów wykończyłyby długością trwania niejednego
kinomana. Po zmontowaniu najważniejszych – według Stroheima – wątków,
pierwsza wersja Chciwości miała dziesięć godzin! I wiecie co? Żałuję, że nie
weszła do dystrybucji. Obecnie można obejrzeć dwie wersje tego arcydzieła – dwu
i czterogodzinną. Z tym, że ta druga, składa się w połowie ze zdjęć i opisów
wydarzeń, więc jest tylko marną namiastką prawdziwego filmu. W każdym razie,
czy dwu, czy czterogodzinny i tak jest wybitny! Poruszająca fabuła, leitmotiv z
obrzydliwymi rękami przerzucającymi monety, powóz z dyndającym złotym zębem (gratka
dla fanów Django) i genialna sekwencja finałowa rozgrywająca się w Dolinie
Śmierci - będąca, oczywiście, rozprawą z tytułową chciwością - to elementy,
które tworzą ten film. Koniecznie!
4. Strajk (1924) Sergiusz Eisenstein
W podobnych rankingach nie da się pominąć mistrzów kamery zza wschodniej
granicy. W moim spisie reprezentację obejmuje pierwszy, długometrażowy film
reżysera Pancernika Potiomkina. Generalnie cały film to historia buntu robotników fabryki wobec
ich właścicieli. W porównaniu ze wspomnianym arcydziełem Strajk jest, według
mnie, efektowniejszy i przystępniejszy w oglądaniu. Niesamowita dynamika i ten nowatorski montaż! Super! Być może moja
opinia o tym filmie, to również zasługa muzyki, która została nagrana specjalnie do
filmu w 1998 – jeśli wierzyć napisom na mojej kopii - przez The Alloy Orchestra
(niestety nie znam nazwiska kompozytora). Jeśli oglądać Strajk to tylko w tej
wersji!
5. Męczeństwo
Joanny d’Arc (1928) Carl Theodor Dreyer
Ograniczona scenografia, ascetyczny
charakter zdjęć i najlepsza rola kobieca, jaką było mi dane zobaczyć w filmie
niemym. Przynajmniej połowę ujęć stanowią zbliżenia twarzy aktorów, w tym Marii
Falconetti odgrywającej tytułową rolę. Nie mogę uwierzyć, że nie zrobiła
międzynarodowej kariery i po Męczeństwie... nie występowała w filmach. W
pamięci na zawsze zostaną mi łzy, które padały na jej twarz w scenach
przesłuchania. Film jest absolutnie wyjątkowy w swej prostocie i tak
poruszający, że nie sposób pozostać wobec niego obojętnym.
Miłego oglądania!
*no dobra, może z małą przerwą na seans „Człowieka ze Stali” i kilka krótkometrażówek :)
*no dobra, może z małą przerwą na seans „Człowieka ze Stali” i kilka krótkometrażówek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz