Jak skutecznie popełnić samobójstwo


Popełnić samobójstwo wcale nie jest łatwo. Podjąłeś decyzję o tym, że chcesz odebrać sobie życie. Co dalej? Czego użyć, jakie tabletki połknąć, jak sprawić, by samobójstwo przeszło możliwie bezboleśnie i szybko?

Na pewno się nad tym zastanawiasz. Najgorsze jest to, że nawet jeśli przeczytasz stos porad nigdy nie wiesz, czy są to sposoby, które na pewno zadziałają. Ktoś, kto radzi Ci w jaki sposób najlepiej popełnić samobójstwo nie może wiedzieć tego na 100%. 

Szkoda, o wiele łatwiej byłoby, gdyby istniała możliwość jakiejś próby, sprawdzenia, czy to rzeczywiście najlepszy sposób na zabicie się. 

Ale niestety. Popełnienie samobójstwa to droga w jedną stronę, z której nie ma już powrotu. Mam nadzieję, że mój wpis pomoże Ci wybrać tę jedyną, słuszną opcję. Opcję, którą wypróbowałam i wiem, że zadziała w Twoim przypadku.

Przede wszystkim zapewniam Cię, że jesteś w dobrych rękach. Wiem, co to znaczy kiedy leżysz w łóżku, bez siły do życia. Kiedy podniesienie się i stawienie czoła kolejnemu dniu jest istnym wyczynem. Kiedy odczuwasz rozgoryczenie tym, że ciągle na jakimś polu zawodzisz – samego siebie i innych. Gdy masz wrażenie, że ta ciągła pogoń za sukcesem, pieniędzmi, modą – w jakiej uczestniczą ludzie nie ma sensu. Czy oni nie zdają sobie sprawy z tego, że w końcu też kiedyś umrą? Czy nie lepiej po prostu zdecydować, że nie chcę w brać uwagi w tym pościgu i skończyć go we własny sposób. 

Czy nie lepiej się zabić? 

Możliwe, że myślisz właśnie w ten sposób. Ale nie musi to być dokładnie to samo. To, co napisałam to moje własne przemyślenia, które jeszcze niedawno sprawiały, że nie widziałam sensu absolutnie w niczym. Poczucie niezrozumienia przez innych, nienadążania za tempem, jakie narzuciło mi otoczenie, wrażenie bycia niedostatecznie dobrym, niedostatecznie skutecznym, mądrym, oczytanym, ładnym, miłym... 

Mogłabym długo wymieniać. Czasami miałam wrażenie, że się zapadam. Że każde kolejne „łapanie doła” sprowadza mnie coraz głębiej i głębiej w otchłań, której bardzo się bałam, bo nie wiedziałam co może mnie dalej czekać. Właściwie to wiesz, chyba najbardziej bałam się tego, że mogę faktycznie w pewnym momencie zdecydować się zabić.

To były stany depresyjne, które – gdy wreszcie się odważyłam na wizytę – zdiagnozował u mnie lekarz. Jedna rozmowa – o rozczarowaniu samą sobą, swoim życiem, strachem i poczuciem beznadziejności na myśl o tym jak będzie ono wyglądało w przyszłości. Jedna rozmowa i recepta na lek – tyle wystarczyło, bym poczuła się nieco lżej. Bym wyszła na ulicę z poczuciem, że jest z tej sytuacji wyjście, że jest szansa, bym jeszcze kiedyś poczuła się lepiej. Oczywiście nie było łatwo. Tabletki zadziałały dopiero po miesiącu. Miesiącu, podczas którego kilka razy zdążyłam się załamać nad tym, że widocznie jestem na straconej pozycji i nigdy nie pozbędę się tego cienia smutku, który ciągnął się za mną i z każdym dniem przytłaczał coraz bardziej. Ale warto było czekać, by wreszcie wrócić do siebie i przestać czuć się obco we własnym ciele.

Wiem, że możesz nienawidzić ludzi. 

Uważać ich za półgłówków, którzy dają się wciągnąć w tę pozbawioną sensu grę w życie. Ale wiesz co? To właśnie ludzie są tym elementem świata, dla którego warto tu pozostać. Również dlatego, że są wśród nich tacy, którzy na pewno Ci pomogą. Którzy są gotowi Cię wysłuchać i odnaleźć sposób na wyjście z problemu. To często osoby z najbliższego otoczenia, ale również te zupełnie nieznajome, z którymi po prostu warto porozmawiać. I powiedzieć, że chcesz popełnić samobójstwo. Tutaj kilka numerów, gdzie możesz zadzwonić:

116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

Chciałabym, żebyś został z nami. Twoja rodzina też by tego chciała. Twoi znajomi, przyjaciele. Po świecie chodzi na pewno jeszcze, przynajmniej, kilkoro ludzi, dla których Twoja obecność w przyszłości może okazać się ogromnym szczęściem. Bo to jednak jest trochę tak, że żyje się przede wszystkim dla innych ludzi. Może to jest ten sens życia, którego szukałam ja, i którego Ty nie możesz odnaleźć?

Trzymaj się
i proszę, nie odchodź od nas

Karolina

184 komentarze:

  1. Nie odchodź od "nas". "Nas"...

    Chyba jestem w lepszym stanie, niż gdy tu wchodziłem ostatnio; bo gdy wcześniej przeczytałem, że ludzie są tym elementem świata, dla którego warto tu pozostać, to od razu wyłączyłem tę stronę.

    Nie wiem też do czego może doprowadzić wzięcie leków od psychiatry. I jak to było u Pani, może miała Pani do czego w życiu wracać; co Pani zostawiła z powodu długotrwałego smutku. I co z tego, że zacznę załóżmy zyskiwać energię czy lepsze samopoczucie dzięki lekom, skoro i tak nie wiem, w którą stronę ją skierować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam już dość!

      Usuń
    2. Zrujnowałem życie mojej żonie..niszcze wszystjich dookiła i siebie, jestem egocentrykiem i despotą oraz sadysta
      Gdy mbie zona zostawiła zdeadziła chcialem ja skrzywdzic ale to ja jedtem problemem dla świata, śwuat będzie lepszy beze mnie. Piszę to bo mam nadzieję ze od dzis do dnia ostatecznego rozwkazania uda mi sie wymydlec sposób by zapewnić byt podczas monej nieobecności dzieciom
      Mam miesiąc

      Usuń
    3. Ja myślałem, aby wyjść na spotkanie, czołowe z pociągiem pośpiesznym. Żona mnie nie kocha .... Syn ma głęboko w dupie... Niby najbliżsi ludzie... A tak dalecy

      Usuń
    4. Czuję to samo. Nie wiem, w którą stronę.

      Usuń
    5. nie ma już dla mnie innej drogi niż samobójstwo miałem nadzieje że ten wpis da mi jakąś poradę a tak to dalej muszę szukać

      Usuń
    6. A mnie nienawidzi mój mąż i dziecko...zniszczyłam im życie, ważniejsza była dla mnie praca, rozwój zawodowy, nowe wyzwania. W końcu,po 14 latach mąż powiedział dość... Jestem mu zupełnie obojętna... Nie jestem im potrzebna... Znajdę sposób aby ze sobą skończyć... Tak?

      Usuń
    7. Chce odebrać sobie odebrać życie mam już dość

      Usuń
    8. Cześć Wam ,ja jestem już po jednej próbie samobójczej ,prawie mi się udało ,tylko siostra mnie zdążyła odciąć .Było to dwa lata temu ,przez hazard straciłem wszystko ,żonę ,dzieci,prace znajomych ,rodzina się oddemnie odwróciła .Wtedy nie widziałem wyjścia sytuacji ,chciałem tylko odejść.Po próbie trafiłem do szpitala ,bo straciłem przytomność i miałem bardzo dużą bruzdę wisielczą,później psychiatryk i odwyk.Tam właśnie na odwyku stanolem na nogi,Wyjechałem za granice ,dostałem dobra posadę pracy ,spłacam długi.Mogę wam tylko powiedzieć ze z każdego gownianego dna można wyjść.Nie poddajemy się ,chcemy iść do przodu ,bo mamy cel ,bo mamy marzenia jak wszyscy inni ludzie.

      Usuń
    9. Dobra lamusy nie ma co się użalać tylko do roboty, wpisy takie jak ten to tylko głupie gadanie. Co kogo obchodzisz, pisze ci to randomowa osoba w internecie. Może to brzmieć jak troll ale no sory, posty tego typu są jak mówienie „ogarnij się”, albo „wszystko będzie dobrze” mówisz to bo tak wypada, bo nie wypada życzyć komuś źle, ale co w przypadku kiedy taki ktoś rzuci się pod pociąg którym akurat jedziesz i opóźni twój wymarzony wyjazd na wakacje, bo nie zdarzysz na samolot? No nagle nie słychać tylu głosów rozpaczy, ba w ogóle wszystko maja cie w dupie. Psychoterapeuci banda debili która wiedzę czerpie z książek i seriali, po obejrzeniu 2 seriali o charakterze psychologicznym potrafie w takim samym stopniu wskazać przyczyny problemów jak oni, różnica ze nie musze się tym lansować, brać kupę siana od zagubionych ludzi. Zawód powinien być pozbawiony możliwości zarabiania, powinien być socjalny i robiony przez ludzi którzy faktycznie chcą pomoc ludzkości a nie bandzie biznesmenów po zarządzaniu! Widzę u siebie wszystkie przyczyny, czym moje zachowania się wywołane, skad się wzięły i co próbuje nimi osiągnąć. Nie potrafie powiedzieć jak sobie z nimi radzić i skoro ja sam tego nie wiem to jak jakiś dzban po pseudouczelni, na której był tylko na zaliczeniach a całe studia walił wode ze znajomymi i ćpał ma wiedzieć. Jakimś magicznym cudem jest w stanie mnie poznać w ciągu kilku godzin? Ezoteriusz normalnie… nikt nie pomoże ci lepiej niż ty sam! Wiec jeśli czujesz ze twoja śmierć pomoże innym to to zrób! Sam do tego się skłaniam dlatego tu wylądowałem, a wpisy typu „nie rob tego, to bez sensu” tylko mnie do tego nakręcają. Zostawiam ostatnia wole i lece, dobranoc!

      Usuń
    10. Stoję przed murem który sam zbudowałem. Dobiłem do niego. Nie da się go przeskoczyć, nie da się go przebić i obejść też go nie można. Moje życie nie ma celu i sensu. Wymiękam....nie, ja już wymiękłem. Zbieram siły, załatwiam wszystko to muszę załatwić i kończę to, to cholerne życie, którego tak bardzo nienawidzę. Oby starczyło mi sił...

      Usuń
    11. Też mam ochotę skończyć. Qrwa jakie to życie jest porąbane. Chyba najskuteczniej będzie się podpalić w samochodzie po wcześniejszym polaniu siedzeń benzyną

      Usuń
    12. Ja również chce umrzeć bo w życiu wiele przeszedłem i zmiana miejsca mieszkania

      Usuń
  2. "Chciałabym, żebyś został z nami. Twoja rodzina też by tego chciała. Twoi znajomi, przyjaciele."co jesli nie mam rodziny i przyjaciol?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odczep się, jeżeli ktoś chce to zrobić to nie pisz mu głupot. Sama też chcę zniknąć

      Usuń
    2. Spierdalaj

      Usuń
    3. Przepraszam, my#lałem, że piszę do tego chujs

      Usuń
  3. dadzą sobie radę beze mnie. wszystkim będzie lepiej. jedno tylko co chcę, zasnąć i się już tu więcej nie obudzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie same myśli życie mi się wali

      Usuń
    2. Jestem po operoperacji guza mózgu, mam problemy finansowe i niską emeryturę, nie chciałbym umierać w cierpieniach w hospicjum,a więc eutanazja lub samobójstwo byłoby najlepszym rozwiązaniem

      Usuń
    3. Hm... Też o tym czasami myślę. Aale założę się, że istnieje choc1 osoba, dla której jednak warto żyć...

      Usuń
    4. Też myślę o tym żeby się zabić, to jest nie pierwszy raz gdy o tym myślę, za każdym razem gdy mam jakiś problem to jest to moja pierwsza myśl, mam już tak od dawna. Wcale mnie nie cieszy to życie i do tego sytuacja na świecie. Czy jak sie zabije to bede mógł się ponownie zreinkarnować?

      Usuń
    5. Mam dość swojego życia, od małego dziecka non stop pod górę łzy i czasem chwilę radości, które szybko znikały, obecnie jestem ciężko chorym, konkubina chce swojego syna zameldować na małym mieszkaniu, syn złodziej kryminalista, przez nich od dłuższego czasu odebrali mi radość z życia i ochotę na jakiekolwiek życie, non stop tylko kłótnie o jej syna, nie daję już rady z tym wytrzymać, myślę że jeśli odbiorę sobie życie to ustąpię im miejsce i usunę się z ich życia, całe życie moje było nic warte

      Usuń
    6. też chcę umrzeć tylko nw jak próbowałem sie powiesić ale sznur się urwał i drugi raz nie mogłem chcę spróbować lekami tylko niewiem jakie beż recepty będą dobre:(

      Usuń
    7. Też to zrobię teraz

      Usuń
    8. Ja też

      Usuń
    9. Mam nadzieję, że żyjesz

      Usuń
    10. Ja też już nie chcę

      Usuń
    11. Jak to zrobić bezboleśnie

      Usuń
  4. Też tak mam każdy kolejny dzień to udręka życie to udręka życie nie ma już sensu przekonywanie że rodzina i przyjaciele chcą żebym została to banał bo życie to jeden wielki kanał wszystkiego czego się dotknęła to wielka jak beczka bez dna kanał

    OdpowiedzUsuń
  5. Cokolwiek byś napisała to wszystko i tak nie ma sensu bo to wszystko kłamstwa ja już postanowiłam pozamykam swoje sprawy i zrobię to co mam zrobić

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam już siły dłużej żyć nie pomagają leki nie pomaga nic. Jestem nikomu nie Potrzebna tylko jestem problemem dla wszystkich i kto mi pomoże nie mam ani jednego przyjaciela ani koleżanek jestem sama na tym świecie ��

    OdpowiedzUsuń
  7. Nikomo nie jstem potrzebna...juz nie daje rady...kazdy dzien to mi uswiadamia...nikt mnie nie chce...nawet dzieci...bo na co im taka matka ktora nie potrafi o nie zadbac...
    Dosc mam tego cieepienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem ojcem 14letniej cureczki i tez niemoge spełnić jej oczekiwań dlatego tez chce ???

      Usuń
    2. Najpewniej ona cię kocha i dlatego nie rób tego

      Usuń
  8. też myśle coraz częściej aby skończyć z sobą ale ciągle idpowiedzialność za innych niepozwala mi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo , odpowiedzialność za moich bliskich nie pozwala mi to zrobić , ale nie ma dnia żebym o tym nie myślała . Mam w domu pełno psychotropów które by mogły zabić słonia . Co dzień myślę o nich , albo oglądam wieżowce z których mogłabym skoczyć . Moje życie to porażka

      Usuń
  9. Nieraz znajomi chcą aby mnie nie bylo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję mnie dziewczynya zostawiła i nie wiem dlaczego

      Usuń
  10. Nikogo to nie obchodzi panie, moje problemy nie naprawią gadki szmatki od ludzi takich jak ty, jak chcesz je naprawiać to dawaj kasę, jak nie to morda w kubeł albo faktycznie poradź jak się łatwo zabić

    OdpowiedzUsuń
  11. Pogódź się pajacu że ludzi nie uratujesz, samobójcy mają w dupie teksty od matek teresy takich jak ty, a przynajmniej mógłbyś im udostępnić spokojne sposoby by zejść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się mylisz drogi pisarzu.Kazdego można uratować tylko trzeba mieć odpowiednio dużo czasu . Samobójstwo nie bierze się tak od razu,tylko dojrzewa przez pewien czas.To nie jest prawdą że samobójca nie ma uczuć,jest egoistą i nic go nie obchodzi.Kiedy podejmie taką decyzję też czuje strach lęk i niepokój a myślami jest z najbliższymi i najpiękniejszymi chwilami swojego życia.Chodz było ich niewiele.Sa to ludzie którym życie dało więcej złego niż dobrego i to doprowadza do ostateczności.To tak w skrócie.

      Usuń
  12. Teksty typu: "Nie odchodź, proszę. Zostań z nami." zapewne pisane są przez takich, którzy nigdy nie mieli takich problemów. Samobójca nie będzie brał ich na poważnie. Jeśli ktoś planuje skończyć ze sobą, prędzej czy później i tak to zrobi bez względu na to, kto będzie jakimi frazesami go raczył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i są pisanie przez tych co nie mają problemów a Ty co robisz żeby komuś pomoc? Nie ma co krytykować kogoś za dobre chęci

      Usuń
    2. Mam tak samo

      Usuń
    3. Też tak mam dziś i biję się od dłuższego czasu. Chcę zniknąć

      Usuń
  13. Serio myślę o tym coraz częściej, bo nie potrafię się ogarnąć dookoła sprawiam ból ludziom na których mi zależy do tego dochodzą długi, strata prawo jazdy i strata pracy... Wiem że ludzie zmagają się z gorszymi problemami ale ja i z takimi przestaje sobie radzić.. Śpię po 2h dziennie, bo nie mogę spać... Chyba, że wypije 0.7

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzę na fotelu i czytam Twój wpis skoro piszesz to znaczy że jest jeszcze w Tobie życie ogólnie byłam zawsze optymistka dziś nie potrafię tego o sobie powiedzieć mam pracę w której czuje się jak zero i śmieć mam dwoje dzieci przy czym jedno jest dorosłe i wogole nic go nie interesuje a drugie zaś ma 6lat i potrzebuje opieki ale nie do tego zmierzam jestem mężatką z dłuższym stażem ale czuję się jakby wszyscy do około wypompowali że mnie zycie mam rodzinę a czuje się samotnie głównie z problemami nie mam nikogo bym się wyżaliła tak po prostu popełniłam w swoim życiu mnóstwo błędów za które będę płacić do końca swego życia a najgorsze jest w tym wszystkim to nikt mnie nie rozumie każdy tylko wytyczą błędy nie wspiera tylko psychicznie dokłada cegłę na klatkę piersiową by ciężej było wydaje mi się że mimo iż czuję się samotnie ktoś trzyma mnie za rękę i nie wypuszcza do momentu aż nie zacznę myśleć pozytywnie skoro się budzimy rano to znaczy że nie dla siebie ale dla kog
      oś pozdrawiam

      Usuń
    2. Ja też mam życia od dawna myślę żeby skończyć że sobą byłoby im lepiej beżemnie ciągle słyszę jaka ja jestem nieudacznik nieradze sobie mam dość

      Usuń
  14. Ja tez mysle o tym zeby raz na zawszr zakonczyc to glupie zycie. i wiem ze rodzinie bedzie duzo lepiej. jestem beznadziejna we wszystkim, od zawsze czulam sie odrzucona przez wszystkich. nie chce juz takiego zycia i udawania ze innym na mnie zalezy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem mam tak samo wieczna walka zakonczona porazka starasz sie mega i nic zero i tak to sie rozsypuje ja jestem sama czasami zaluje dnia ze za pierwszym razem mi sie nie udalo teraz wiem ze zrobie to dobrze

      Usuń
    2. Mam to samo nie mam już nikogo na każdym kroku pod górę robię co mogę żeby było dobrze,ale jestem ciągle najgorszy

      Usuń
  15. Witam.
    Ludzie zacznijcie działać.
    Samym gadaniem i narzekaniem nie osiągniecie ani tego złego ani tego dobrego..
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. moja żona mówi że jestem nieudacznikiem a córka nie chce ze mną rozmawiać.Jakie jest inne wyjście.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ludzie! Po co to gadanie? Nie wierze juz w siebie! Mam wszystko co mi potrzeba do mega szczesliwego zycia, w miare poukladany facet, lubiany i mowia ze przystojny! I co z tego?!?!?! Jestem.sam. Nie mam rodziny, probowalem.zwiazku wiele razy. To kradly, to zdradzaly albo inne glupoty. Mam dosyc. Siedze w tym zarsanym domu juz od kilku miesiecy bo srajwirus ktorego niema... i chcialem.tylko dowiedziec sie jak zakonczyc dech?? Czym.np sie otruc aby tylko zasnac? Ktos wie? Czym.przedawkowac aby z amknac oczy i ciao?! Chcialem tylko zone, szczerosc, prawde i oddanie. A mam samotnej hujostwo. Nienawidze klac! Sorry wiec ale naprawde mam juz dosyc tej meczarni! Naprawde jestem bez ogrodek mowiac, normalnym , zadbanym facetem . Ogarnietym, zaradnym i kolezanki dziwia sie ze jestem sam. I co? I nic.. nice spedzam w samotnosci..45 lat na karku i dupa.

    Ok .. niech ktos poprostu doradzi co zazyc czy inny prosty bez bolesny sposob. Prosze. Mowie naprawde powaznie. Dajecie blagam.znac. R

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniejsze w samobójstwie jest przełamanie wewnętrznego oporu, instynktownej woli życia, imperatywu który nakazuje nam mimo wszystko przeżyć. Jako osoba, u której myśli samobójcze pojawiły się w wieku 7 lat coś o tym wiem... Dzisiaj mam 39 lat, kilka podejść i jedną nieudaną próbę za sobą i bez problemu podałbym Ci sposób po którym po 15 minutach już by Cię nie było, ale.... mimo wszystko niespecjalnie chciałbym Cię mieć na sumieniu. Niemniej rozumiem Cię doskonale, sam jestem aktualnie w podobnej sytuacji, chociaż nie zawsze tak było. Początek dorosłego życia był nawet całkiem obiecujący: studia > wyprowadzka z dala od domu > praca > żona > mieszkanie > dwójka dzieci > stabilizacja >.... > zdrada żony > rozwód > depresja > próba samobójcza > psychiatra(leki) > psycholog(psychoterapia) i wtedy jakoś się udało. Stanąłem na nogi i w wieku 35 lat postanowiłem odbudować swoje życie. Związałem się z dziewczyną i były to najszczęśliwsze 2 lata w moim życiu. Znów zacząłem mieć plany, marzenia i pomimo wrodzonego pesymizmu z optymizmem zacząłem patrzeć w przyszłość. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie, związek się rozpadł i 2 lata temu wróciłem do punktu wyjścia. Nauczony doświadczeniem podjąłem kolejną próbę powrotu do normalności, jednak tym razem się nie udało, załamanie było zbyt mocne... Psycholog nie dał mi rady, a terapię antydepresantami przerwałem po ponad 3 miesiącach bo uznałem że mimo wszystko tym razem chcę zmierzyć się z życiem bez wspomagania...

      Usuń
    2. ... Jak wygląda to na dzień dzisiejszy? Od dwóch lat mieszkam sam, rodzina mieszka daleko, zresztą nigdy nie miałem z nimi a w szczególności z ojcem zbyt dobrego kontaktu, nie mam znajomych na miejscu, nie mam z kim porozmawiać, czy się spotkać, zaawansowana depresja, chroniczna samotność, fobia społeczna i brak jakichkolwiek perspektyw na zmianę...Znajomi twierdzą, że niby jestem przystojny, inteligentny, oczytany, potrafię się odnaleźć w sytuacji i odpowiednio zachować, w pracy zawsze uczynny i skory do pomocy, ale.... nic z tego nie wynika! Nie sprawia mi to żadnej radości bo jestem SAM, nikt się mną nie interesuje, nikt nie proponuje spotkań, rzadko ktoś dzwoni i mało kto ma odwagę żeby zaproponować szczerą rozmowę o moich problemach pomimo iż jestem człowiekiem bardzo otwartym, ale ludzie po prostu nie chcą tego tykać. Wolą swoje drobne, przyziemne problemy niż zagłębianie się w skomplikowane problemy natury psychicznej drugiej osoby, bo najczęściej nie wiedzą jak to zrobić! Wiele razy słyszałem: kup sobie pieska, kotka, żółwia,itp. wychodź z domu, wyjdź do ludzi! Tylko gdzie mam wyjść, do jakich ludzi? Ty mnie nie zapraszasz a wychodzenie z domu i błąkanie się bez celu jak duch po osiedlach czy deptakiem nad jeziorem przerabiałem przez rok i co? I nic! Ani nic to nie dało, ani w żaden sposób nie pomogło... Niechciany, nikomu nie potrzebny, niepasujący do tego świata, z dala od życia normalnych ludzi, tak się właśnie dziś czuję. Trzy dni temu "przeprosiłem się z xanaxem" bo byłem już w takim stanie że myślałem że myśli rozsadzą mi głowę... W październiku 2 lata temu byłem o włos od zrealizowania swojego samobójstwa, jednak pod wpływem tabletek i innych środków odurzających postanowiłem że dam sobie czas do 40-tki mając strzępek nadziei że może do tego czasu coś się zmieni... Zmieniło się... ale tylko na gorsze...Niemniej przez ten czas, pomimo wielu chwil zwątpienia w których stałem już nad krawędzią trwam w swoim postanowieniu i mimo ogromnego bólu egzystencjonalnego i bezcelowości swojego życia postanowiłem dociągnąć do 40-tki. Przynajmniej zaoszczędzą na literkach na nagrobku: "ŻYŁ LAT 40" koniec. kropka... Tobie jednak mimo wszystko nie polecam od razu tego rozwiązania! Co zrobiłeś żeby sobie pomóc? Byłeś u psychologa? Zacznij od tego! Może nie pomoże, ale przynajmniej spróbujesz i się przekonasz! Wiem, męska duma, przeświadczenie że facet musi być twardy i silny psychicznie oraz myślenie że do psychologa czy psychiatry chodzą tylko czubki blokują Twoje działania, ale to nie tak. Czasami warto schować swoją męska dumę i wyciągnąć rękę po pomoc! Ja się poddałem, ale Tobie mimo wszystko życzę jak najlepiej, a jeżeli Ci się nie uda to "See you on the other side... "
      V

      Usuń
    3. Mam podobną sytuację tylko mam męża który się psychicznie na de mną znęca już nie daję rady

      Usuń
    4. Jeśli jeszcze jesteś to się odezwij

      Usuń
  18. Chce umrzeć, mam tego dość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ale mam dzieci i wiem że będą cierpieć i to mnie przeraża

      Usuń
  19. Jak to zrobić czy ma ktoś dobry pomysl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może już nie żyjesz? Ja zastanawiam jak skończyć z sobą. Jestem osobą z gotowaną. Guz mózgu, biodro uszkodzone czekam na endoprteze. Zęby straciłem prawie wszystkie po chemioterapii. Na co mam czekać
      Z dnia na dzień mam coraz większy ból
      Nie chcę aby rodzina mną się opiekowała. To nie jest życie,a wegetacja. Jeżeli ktoś mówi że popełni samobójstwo to wcześniej czy później zrobi to. Miałem taki przypadek w rodzinie.

      Usuń
    2. Jestem osobą schorowaną
      Źle napisałem. Tekst po wyżej

      Usuń
  20. Czy mam wyskoczyć przez okno z 10 piętra czy lepiej zyly sobie podciac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej się zastanowić jeszcze nad życiem i osobami, które po zostawisz...

      Usuń
  21. Ludzie jestem na lekach od psychiatry ale mam dosyć życia nie Mogę się z nikim dogadać z rodziną z dziećmi do tego żoną którą kocham
    Ponad wszystko mnie zostawiła jak skończyć że sobą szybko i bezboleśnie życie mi się wali

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzisiaj też tak mi się wydaje,bo siostrzeniec narkoman ,siostra buduje bez pieniędzy blok, drugi siostrzeniec ma pizzerie w dobie wirusa.Martwie się o nich gdy nie wytrzymam otruje się

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem od czego zaczac czy wogole zaczynac przeczytalem kilka wersow czy nikt nie rozumie ludzi takich jak ci co chca odejsc takich jak ja takich ktorych dogania ta mysl jedna mysl ze jezeli to zrobie to ulze innym ulze wlasnie bliskim...zawiodłem wszystkich dosłownie wszystkich zawiodłem tych którzy mi ufali KTORZY byli że mną niezależnie od sytuacji uciekalem od tych myśli wiele lat gnałem przed siebie ale już nie mogę nie odzyskam straconego czasu CHWIL...co to jest szczęście jak to jest być szczęśliwym jakie to uczucie...czym jest...uciekalem ale już nie daje rady...rezygnacja ...zmęczenie złość łzy...jak to jest być szczęśliwym...nie daje już rady...jak to jest obudzić się i już nie uciekać...jak to jest ...wstać rano obyć twarz zimna woda spojrzeć w lustro i pomyśleć kurwa jaki miałem chory sen...jak to jest...być szczęśliwym...albo inaczej ...skoro nie mogę być szczęśliwy...to KURWA czego los mnie tak doświadcza...jak to jest być szczęśliwym...wyjść z domu ...patrzeć jaki świat jest piękny...czym moje postrzeganie świata różni się od spojrzenia innych na to pojebalem zycie...bilans minionych lat...co ja takiego zrobiłem w swoim życiu złego że teraz zbieram po łbie...jak to jest...być szczęśliwym...wstać rano...nie wstać...jak to jest...kłaść się spać...A rano już tylko truchlo...jak to będzie...mieć pewność że odchodząc...INNI poczują ulgę...jak to jest...więcej pytań...jak to jest ...ZYC...być szczęśliwym...albo NIE ...mieć wykonane na wszystko i wszystkich...czy tak można...czy jest łatwiej...pomysł o innych...hahahaha KURWA właśnie myślę...jak to jest ...gdy już nie masz sił...jak z wyprostowanego ...jesteś przygarbiony...z przygarbionego...kleczysz...i jest Leżysz pyskiem na betonie...jak to jest...już wiesz że się nie podniesiesz ...INNI przechodzą obojętnie...depczac TWOJA gębę...wybijają głębiej z każdym krokiem...pożyczysz...już nie...jak to jest ...wiesz że to co cie spotkało...to nie splot niefortunnych zdarzeń...jak to jest ...że trwa od lat...jak to jest...jak to było...kurwa już nie będzie...już nie będzie...nie spokojnego snu...już nie będzie...dostania...już nie będzie...łez...dorosłego faceta...już nie będzie pytań...bez odpowiedzi...nie będzie już niezrozumienia...nie będzie już nic...nic ...nic...jak to jest...gdy już wiesz że to już niedługo i...i...jak to jest być szczęśliwym...kurwa jak to jest...

    OdpowiedzUsuń
  24. 4 banki i 20 parabankow. Część wzięta w początkach koronawirusa. Jak mam rozwiązać problem. W dodatku wiecznie niezadowolona matka, rodzina mnie odrzuciła uważa od dziecka za najgorszego, nie chce już żyć albo żyć i wygrać w totolotka bym spłacił długi i się wyprowadził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cie ja tez zycie sie posypalo oszukano mnie zostawiono z dlugami wielkim domem najpier umierajaca babcia teraz dziadek psychicznie chory problem zrzucili na mnie a sami uciekli od problemu mam terror w domu nie chce mi sie juz zyc naprawde staram sie ale nic z tego nie wychodzi jestem bliska temu krokowi bardzo zeby skrocic swoje meki

      Usuń
  25. Nie każdy ma do czego wracać jeżeli skrzywdził swoich najbliższych. Jedynym wyjściem jest odejście bo niestety czasu się nie cofnie

    OdpowiedzUsuń
  26. Moje życie też nie ma sensu.z wielu powodów. Mam 42 lata i nie mam nic. Tak wyszło. Mam męża którego nie mam . Jestem sama i bardzo samotna. A chciałabym tylko kogoś kochać i być kochana. Czy to tak wiele ? Jak się okazuje... W tym świecie to nie realne , albo graniczące z cudem żeby w tym wieku ułożyć sobie życie. Stoję nad przepaścią. Chcę zniknąć. Nie mam już śił.

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam 28 lat. Przejaralem juz chyba z tone trawy a w miedzy czasie wpadlem w 2 letni cug z amfetamina. Od 3 lat jestem czysty ale w zamian caly ten czas krece sie wkolko po domu. Nie chce mi sie wstawac z lozka, tym bardziej do pracy. Stracilem 2 mieszkania i kobiete, ktora kochalem ponad zycie. Nie mam znajomych a tym bardziej przyjaciol. Mam wrazenie, ze kazda nowo poznana osoba zamieni ze mna kilka zdan i nie chce utrzymywac kontaktu. Nie wiem co ze mna jest nie tak. Kiedys bylem lubiany, kobiety sie za mna ogladaly a znajomi cieszyli sie jak juz widzieli mnie z daleka. Teraz jestem calkowicie sam. Mam rodzine, ktora nie potrafi zrozumiec moich problemow. Brat z ktorym mieszkam na pokoju u bylej alkocholiczki sam jest uzalezniony od narkotykow. Czesto widze, ze narkotyki i kumple sa dla niego wazniejsze niz cokolwiek innego. Szkoda bo mial zywy przyklad do czego to prowadzi i nie mozna w zaden sposob mu przetlumaczyc ze to nie jest dora droga. Siostra sprzedala by mnie za nowe buty. Do samotnosci nie mozna sie przyzwyczaic. Poprostu nas zabija. Powoli. Jak papierosy. Przyjaciel z byla dziewczyna zostawili mnie w stercie dlugow. Nie potrafie z nich wyjsc. Jakos probuje to splacac ale ciagle jest tego coraz wiecej. Nie daje sobie z nimi rady. Przez nie jestem calkowicie zablokowany w zyciu. Nie dostane telefonu, nie zaloza mi internetu, nie chca mi dac mieszkania, nie moge kompletnie nic. Tylko pracowac po 12h i splacac. Stracilem lata na cpanie. Stracilem lata na wyjscie z tego. Nie chce tracic kolejnych. Nie czerpie juz z niczego przyjemnosci. Nienawisc do ludzi zmienia mnie w bombe atomowa a lzy same leca ze zlosci. czasami juz budze sie od poczatku w takim stanie. Wszyscy tylko patrza zeby wyciagnac z ciebie chocby centa wiecej. Mijam ludzi na ulicy i widze jak skrecam im karki. Boje sie wychodzic z domu bo boje sie, ze cos komus zrobie. Czasami boje sie jak bym mial cos grubego na sumieniu. Boje sie spotkan, rozmow. Czasami sa dni kiedy te wszystkie emocje zmieniaja sie co 30 sekund. Wtedy odbija mi calkowicie. Probowalem, dzwonilem, mialem terminy do psychologa. Za kazdym razem wstalem, przygootowalem sie do wyjscia i nie potrafilem wyjsc z domu. Nie wiem co mam ze soba zrobic. 2 razy probowalem z tym skonczyc. Najwyrazniej brak mi odwagi. Nie widze sensu w zadnej kolejnej sekundzie na tym skur***** swiecie wsrod tych ludzi. Czuje, ze tym razem mi sie uda. Kwestia czasu. Brak mi kropli checi do podejmowania kolejnych prob podniesienia sie z gleby.

    OdpowiedzUsuń
  28. Właśnie wzięłam garść przeróżnych prochów, licząc że zasnę i się nie obudzę. Przegrałam własne życie, szacunek do samej siebie, miłość do syna i jedynego człowieka, którego kocham nad życie a nie mogę z nim byc. Moje życie straciło sens już 10 lat temu. Do tej pory zylam, ale to życie w agonii. Podporządkowywanie się innym, oklamywanie, ukrywanie problemów, które w końcu przerosły. Jedyne, czego mi żal i szkoda, to mój syn. Ale lepiej mu będzie bez takiej matki. Mam rodzinę, która zaewbi mu dach nad głową, która zaewbi mu wszysrjo to. Na co zasługuje. Ja niestety nie mogłam mu wiele dac. Wręcz jestem okropna mama dla własnego dzuecjo. Choć kocham go nad życie, może kiedyś zrozumie, że tak będzie mu lepiej. Chcę już zasnąć, zasnąć na wieki i nie obudzić się z tego koszmaru w którym żyje. Na wiecznych kłamstwach. Wiecznym poczuciu winy. Wiecznym uzależnieniu. Tak, jestem uzależniona. Od hazardu. Pierwszy raz przyznaje się do tego. W tym momencie str
    Acilam wszystko. Dom, prace, wszystkie pieniądze. Nie mam za xo opłacić rachunków, za co wyrzywic własne dziecko.. Pierwszy raz przyznjae się do tego, ale już nie ma pomocy, znikąd. Jest za późno. Chcę zasnąć na wieki. To moja druga próba. Pierwsza nieudana. Odratowali mnie. 2 tygodnie na intensywnej. Może teraz nikt nie zdąży. Zostawiłam list. Dla rodziców, dla syna. By wiedział, że mimo wszystjob był dla mnieb jedyni szczęść iem jakie mnie spotkalo. Leki w połączeniu z alkoholem zaczynają działac. Widzę coraz gorzej, serce bije nie miarodajnie. Chcę zniknąc skutecznie. Nie ma już ratunku. Wyrzuty sumienia i tak by zabiły. Na co czekać... Tracisz sens życia, ale jednak zakładasz tą pieprzona maskę i udajesz że jesteś ok. Ale siebie nie oszukasz. Żyjesz w zakłamaniu, zadajesz sobie pytanie - ile jeszcze zniosę? Ile je szczę zma
    Rtwien przyniosę najbliższym? Mogłabym poprosić o pomoc, ale kogo? Rodzinę, która znów mnie opoieorzy, że doslrosla kobieta a głupia, że sobie nie radzi, że ma dziacko... Wiem to wszystko, ale po prostu nie chce mi się zycm proszę Boga, by pozwolił mi odejść. Nie ważne, gdzie trafię. Za to wszystkie zło, nie liczę na wiele. Chcę żeby moje dziecko mogło godnie żyć bez problemów, żeby miało na ulubiona zabawkę, czy poprostu na kotlata, którego tak lubi. Wyrodna matka odbiera własnemu dziecku to wszysrjo, bo wie
    Rzy ciągle że się odegra. Błędne koło. Błędne myślenie. Mimo wszystko - gra dalej. Nałóg silniejszy. Jestem podatna na uzależnienia. Jestem depresyjna. Życie skopało mnie nie raz. Za każdym razem się podnilosilam. Ale te
    Raz nie chce.
    Jeśli mam plan, to go wykonam. Boję się tylko bólu.... Kładę się, niech leki i alkohol zrobią swoje.

    OdpowiedzUsuń
  29. 26 year-old Staff Accountant III Jamal Burnett, hailing from Listuguj Mi'gmaq First Nation enjoys watching movies like Downhill and Macrame. Took a trip to Kathmandu Valley and drives a 600SEC. sprobuj tego

    OdpowiedzUsuń
  30. Jebać to i wybrać dla siebie łatwiejszą drogę, zadając przy tym ból swoim najbliższym? Mamie, tacie, bratu, żonie i własnym dzieciom?
    Czy może dla Ich pozornego szczęścia tkwić w tym w czym jestem teraz? Czy bardziej zranie odbierając sobie i rodzinie coś bezpowrotnienie? Czy tak jak do tej pory zawodząc, reguralnie będę zadawał ból jeśli nic się nie zmieni.
    Brak nadziej to efekt lawiny porażek. Życie jest piękne jeśli potrafisz sobie w nim poradzić gdy jest inaczej staje się nieznośne.

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie mogę tak dalej żyć. Próbowałem zapomnieć o tym co mnie spotkało.

    OdpowiedzUsuń
  32. Zycie dla mnie bywa tak niesprawiedliwe, że nie potrafię tego znieść..
    Od dziecka wydaje mi się, że zmagam się z depresją, rodzice nigdy mnie nie rozumieli, zawsze byłam tym gorszym dzieckiem. Mając 8 lat zaczęły się problemy dermatologiczne, bardzo widoczne, głównie na twarzy... dzieci w tym wieku potrafią na prawdę być okrutne o czym się przekonałam, wolałam siedzieć w domu i nikomu sie nie pokazywać niż pójść się z kimś spotkać, wiecznie bałam się oceniania mnie, mojej choroby. Rodzice w domu nie widzieli, ze może coś niepokojącego się ze mną dzieje, byli tak zajęci wszystkim innym, że w sumie jak mieliby zauważyć? Zawsze stawiali na mojego brata, oryginalne rzeczy dostawał brat bo niby szanował bardziej niż ja, to w niego inwestowali jakieś kursy szybkiego czytania itp, mimo, ze nie korzystał, wiem na pozór błache rzeczy, ale dawało mi to wszystko do myślenia, ze jestem tą gorszą zawsze i wszędzie. Problemy dermatologiczne ustawały i wracały aż problem się pogłębił kiedy miałam jakieś 24 lata. Rany mialam na całym ciele, wstydziłam się pokazać chłopakowi z którym wtedy się spotykałam i z tego powodu go odrzuciłam, nie mogłam sama na siebie patrzeć, a co dopieo, zeby ktoś inny miał....
    Trafiłam do szpitala na leczenie i od tego czasu problem się nie pojawia, jeśli juz to bardzo nieznacznie i juz nie na twarzy.... ale problem z samoakceptacją pozostał.
    W tym momencie mam 29 lat, a czuje jakby życie ze mnie uszło totalnie. Przerobiłam pare przyjaźni, które odcisnęły na mnie piętno. Wydawało mi się, że potrafię być dobrym człowiekiem dla bliskich i oczekiwałam tego też i od nich, ale...
    Jestem w związku od 4-ech lat. Facet, którego spotkałam sam ze sobą miewa problemy, niestety nie ja jestem osobą z którą o tym rozmawia.. Problemy zapija alkoholem często olewajac w tym mnie.. Byłam przy nim po stracie swojej rodziny, po poważnym wypadku, wspierałam go cały czas. On ten czas zapijał totalnie zapominajac o mnie, o tym, ze ja też to wszystko przeżywam razem z nim. W głowie cały czas sobie tłumacząc "przecież ma problemy, radzi sobie jak może". Od jakiegoś czasu proszę go o pomoc, mówię mu wprost, że sobie nie radzę, ze potrzebuję go, ale wiecznie jest coś ważniejszego... Gdy jestem w pracy na nockach cały tydzien się nie widzimy dlatego pierwszy wolny dzień chciałabym być przy nim, mieć go dla siebie, ale on wtedy woli wyjść do kolegi na papierosa, karze mi za sobą czekać często do późnego wieczora gdzie przychodzi pijany... Kiedy próbuje przestać pić, skupić się na mnie jest pięknie i do tych czasów tęsknie, tych czasów potrzebuje. Nawet dzisiaj po tygodniu nie widzenia się z nim wręcz błagałam, żeby przyszedł, mówiłam w prost, że go potrzebuje, że czuje się psychicznie źle.... i nic.
    Wiem, ze powinnam go zostawić, że to nic dobrego dla mne, ale przeraża mnie życie w samotności, w czterech ścianach co prawda z kotem, który jest dla mnie wszystkim, ale potrzebuje kogoś do kogo mogłabym się odezwać, kogoś kto się o mnie zatroszczy... Mam przyjaciółke, która jest w nielepszym stanie psychicznym niż ja, jej dziecko zostało molestowane przez własnego ojca, drugi rok jeździmy po sądach bezskutecznie. Nie mogę jej powiedzieć jak bardzo jest ze mną źle, musze udawać, ze jest dobrze... Mam tez paru innych przyjaciół, którym nie mówię o swoich problemach bo czuje wstyd, czuję wstyd, nie chce żeby ktoś wiedział jak się czuje, z jakimi problemami się borykam, nie chce żeby ktoś wiedział jak bardzo olewa mnie osobą, którą kochałam bo w sumie nei wiem czy nadal kocham, nie pamiętam ostatniego normalnego weekendu spędzonego z nim. Parę razy też wspomniałam mu, że myślę o odebraniu sobie życia w kłótni, ale nigdy nie wziął tego na poważnie.... Do tego dochodzą problemy poboczne o, których już nawet nie chcę się rozpisywać......
    Zwyczajnie nie mam siły na to życie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie bardzo dobrze.. brak wsparcia i zrozumienia od osoby z którą się jest boli najbardziej, zwłaszcza jeżeli powie się tej osobie wprost jak się człowiek czuje i zostanie tylko wyśmiany zamiast zrozumiany..

      Usuń
  33. Mam 11 lat, a od bradzo długiego czasu myślę jaki sens ma moje życie i kiedy ono w końcu się skończy. Decyzje są trudne. Ale nie martwie się tym, bo niedługo mnie tu już nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  34. W czerwcu mam 18 lat. Od 15 roku życia mam problemy w domu. Z sekundy na sekundę są coraz większe. Wielokrotnie myślałam "zabij się", Ale nie wiedziałam jak. Teraz już nie mam nikogo kto by mnie trzymał przy życiu. Straciłam wiarę. Albo zdobędę odwagę na odebranie sobie życia, albo będę tu tkwić, siedzieć i ryczeć. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Trzymajcie się

    OdpowiedzUsuń
  35. Całe życie mi się zawaliło... Już nie mam siły na wszystko chcem,aby wszyscy się dowiedzieli jaka jest na prawdę prawda i powiedzieć wszystkim co mnie najbardziej boli ale niestety moja przyjaciółka okazała się być fałszywą szmatą!I jeszcze straciłam najważniejszego chłopaka który dawał mi wsparcie i czułam się przy nim bezpiecznie... Co mam zrobić ? POMOCY

    OdpowiedzUsuń
  36. Jestem po zawale 55 lat . operacjach by passow, lekarze uratowali mi życie, wróciłem do pracy jako inż w korpo F.
    Niestety firma dala mi nowe zadania poza zakresem . Walczyłem o powrót do pracy, udało się i nagle szef mowi nie wyrabiasz się zwolnimy ciebie.Corka prawnik na aplikacji w Wwie , zona kochanala nauczycielka. Ale wszyscy potrzebują dużych pieniędzy, bez pracy stracę wszystko, mieszkanie, rodzinę i środki na życie. Nie zniosę tego widoku, od tego czasu myślę jak z tego wyjść śmierć straszne , bo Kocham rodzinę i Boga, ale jak żyć bez pieniędzy,inna praca szukam wysłałem ok 500 aplikacji i g...Ratunku Marek Tarn Gor ...

    OdpowiedzUsuń
  37. Jakie użyć leki żeby zasnąć i już się nie obudzić

    OdpowiedzUsuń
  38. 1 raz spróbowałem mając 14lat...obecnie mam 35 lat probowalem pozytywnego myslenia kreatywnosci medytacji nawet wiary w boga...jak tylko w zyciu zajarzyla sie iskra ze "bedzie lepiej"- zawsze bylo 7x gorzej...obecnie nie widze dla siebie przyszlosci- znajomi pamietaja jak trzeba kase pozyczyc lub pomoc cos zalatwic...98r jak zmarla babcia cala rodzina na 5 lat sie mnie wyrzekla- gdyz zmarla w dniu i o godzinie moich narodzin...zwiazki koncza sie zanim sie "zaczna" wykrztalcony jestem ale co z tego jak nie widze sensu egzystencji...po ratunek nie pojde az kazdym dniem czuje ze dojrzewam do decyzji- i bol gorycz pozostawione po sobie zostana zbagatelizowane jak zawsze w koncu kto bedzie sie przejmowal i mial czas jak zajety wlasnym zyciem...niezdecydowanym proponuje nie zastanawiac sie...zdecydowanym- zrobcie w koncu cos wlasciwie...reszcie-nie pierdolcie ze wam zle bo rodzice nie kupili nowego smartfona...nie powiem ze ludzie maja gorzej- ja poprostu z soba juz nie wytrzymuje...zegnam

    OdpowiedzUsuń
  39. Rozumiem tych ludzi bo mnie też się życie zawaliło szukam żeby jak najprędzej odejść z tego świata i po cichu.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja juz ,nie mam dla kogo zyc,wszystko sie wali za kazdym razem.
    Mam dosc,nadszedl juz czas.

    OdpowiedzUsuń
  41. Chyba jest to najlepsze rozwiązanie.Bo każdy dzień jest udręką.Najwyzszy czas przestać udawać

    OdpowiedzUsuń
  42. A odpowiedzi na pytanie nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  43. A odpowiedzi na pytania nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  44. W tym roku już drugi raz myślę o tym ale czy do końca roku się zdecyduje i to zrobię zobaczymy psychika wysiada niektórzy mówią że mam się powiesić z rodziny nawet syn to muwił ,ale jedna osoba daje mi siłę ale czy Pomorze mam nadzieję że tak jeśli nie to skończę z sobą

    OdpowiedzUsuń
  45. Właśnie palę 3 paczkę papierosów licząc dni z mojego 46 letniego życia szukając czegokolwiek co by trzymało mnie do dalszej egzystencji i kurwa nic nie znajduję i tak sobie siedzę w kuchni pale wszyscy śpią a w głowie miliony detonacji czy to dziś odejdę proszę wlasne ego by mi dało siłę bym mógł to zrobić...... 4.30 do pracy kolejny zjevany dzień ze sztucznym uśmiechem chyba jednak to dziś

    OdpowiedzUsuń
  46. Tylko co zrobić jeżeli leki od psychiatry nie pomagają i nie ma z kims porozmawiać i człowiek całe życie na pod górkę jeżeli jest ktoś w podobnej sytuacji ja przeżyłam i przechodzę przez piekło

    OdpowiedzUsuń
  47. To więc tak 20 lat zostałem cieżko pobity lecze sie obecnie na organiczne zaburzenia osobowosci i depresje,nie potrafie osiagnac pozycji spolecznej robie za pare groszy dorywczo nie mam nikogo bliskiego mama zmarla mi 4lata remu na raka,nie mam kobiety bo nikt mnie nie chce w 2008 roku mialem probe samobojcza ale nie udaną najadlem sie lekow,ledwo co mnie uratowali lekarze mowili ze bedzie dobrze ze jakos sie ulozy minelo 13 lat i nic sie nie zmienilo czyli lekaze mowili glupoty,malo tego znajomi tych co mnie pobili proboja ze mnie zrobic pijaka jak ktorys przejezdza samochodem to zwalnia i mnie nagrywa na tel jak ide do piekarni albo do sklepu a ja nie pije nikt mi nie pomoze bo jestem sam i nie mam pieniedzy.Czyli moze byc tak ze zostalem pobity za darmo i ci sami ludzie co mi zniszczyli zycie moga mnie wsadzic do wiezienia bo pobieram zasilek z gopsu i chca ze mnie zrobic pijaka popelnił bym samobojstwo ale boje sie ze mi sie nie uda po raz probowalem.A co smieszne to kolega przez ktorego zostalem pobity bo znim pojechalem a nie wiedzialem ze bedzie zadyma teraz rucha dziewczyne w ktorej bylem zakochany a ona mnie nie chciala bo jestem chory psychicznie i sobie nie radze w zyciu

    OdpowiedzUsuń
  48. Ludzie powinni przestać się rozmnażać lub przynajmniej ograniczyć rozmnażanie do minimum. Wszak kto się urodzi ten umrzeć musi, poza tym cały świat i nasze losy na tym świecie są zbyt dramatyczne niebezpieczne i zbyt popierdolone żeby narażać na takie nieprzyjemności kolejne osoby

    OdpowiedzUsuń
  49. Beznadziejna sytuacja...

    OdpowiedzUsuń
  50. w tekście nie ma nic na temat

    OdpowiedzUsuń
  51. Też ostatnio o tym myśle, często za często, pójść spać i Sie nie obudzić.. najbardziej przeraża mnie bol i moLiwosc że się nie uda.. nic w życiu mi się nie udało, jak patrzę na życia innych osób i widzę jak mogłoby wyglądać moje gdybym podjęła inne decyzję to od razu się załamuje, klęska za klęska.. chce żeby to się już skończyło, chyba nie każdy z Nas nadaje się do życia na tym świecie , czasem lepiej się usunąć dla dobra innych

    OdpowiedzUsuń
  52. Mam za sobą już dwie próby samobójcze, ale tak źle jak teraz, to chyba nigdy nie było. Psychiatra już drugi raz zwiększył mi leki. Ale one tylko jeszcze bardziej mnie "przymulają" Ale myśli o tym, że jestem niepotrzebna, beznadziejna, głupia, brzydka... one nadal są. Moja przyjaciółka powtarza, że mam dobrą pracę, świetnie zarabiam, mam mieszkanie bez kredytu. Tylko moje życie jest bez sensu. Pamiętam to uczucie szczęścia które mnie ogarnęło, kiedy wydawało mi się, że zaraz umrę. A potem znowu ciemność i poczucie klęski. Ale mam nadzieję, że niedługo mi się uda...

    OdpowiedzUsuń
  53. Jedyne co jeszcze trzyma mnie przy życiu to to, że okropnie boję się samego momentu śmierci. Nie chcę mieć świadomości że umieram. Chciałbym to zrobić szybko i bezboleśnie

    OdpowiedzUsuń
  54. Też mam dosyć tego życia!! Coraz częściej trzymam w rękach tabletki!! Jestem słaba bo mimo że nie chce już żyć to nie mogę ich połknąć. Za każdym razem zastanawiam się czy gdy mnie zabraknie to ktoś odpowiednią i z miłością zajmie się moja trójka dzieci. Z dania na dzień jest coraz mniej siły we mnie żeby walczyć nawet dla nich.

    OdpowiedzUsuń
  55. dziś planuje swoje samobójstwo dziekuje za porady :)

    OdpowiedzUsuń
  56. ...rozpieprzyłem kilka ważnych rzeczy..

    OdpowiedzUsuń
  57. Mam dość, jestem do niczego, same problemy są przeze mnie, myślę już o najgorszym, czy nie było by mojej rodzinie lepiej beże mnie

    OdpowiedzUsuń
  58. Mam raka i nie mogę chodzić. Nikt nie wie, co to za choroba. Wszyscy myślą, że symuluje. Mam objawy wznowy, nie przejdę ciężkiej chemioterapii. Chciałbym umrzeć szybko i bezboleśnie, ale boję się, że mi się nie uda.

    OdpowiedzUsuń
  59. Hej, jestem 17 letnim chłopakiem. Myśli samobójcze mam już odkąd pamiętam, może ponad 10 lat. Zawsze bałem się śmierci i jak wyobrażałem sobie ze np skacze z budynku to się wzdrygnalem bo mam lęk wysokości, a teraz jak myślę to mam wyjebane i się cieszę w chuj. Mam już 13 prób samobójczych, w ciągu 2 tygodni dwie ostatnie, raz pod metro w centrum WAWA ale policja mnie odciągnęła a drugi raz wczoraj. Mam dosc życia, moja siostra jest histeryczka, dwa lata młodsza ale obrabia mi dupę do znajomych i robi zdjęcia nagie jak śpię i rozsyła, ojciec bije mnie jak moja siostra mnie zaczyna bić i się rzucać a ja ją tylko odepchne to nagle nawet jak był po mojej stronie na moją przechodzi. 3 lata temu urodził się mój brat, a mój ojciec napierdala już dobrze od 1,5 roku, a to bo krzyknie, a to rozwali zabawki albo coś. Siedzę z nim i moim drugim bratem który w sierpniu będzie miał rok całymi dniami, żeby im się nic nie stało ALE oczywiście tlyko idę spać to już krzyki albo nic nie robię w domu jestem najgorszym śmieciem. Jestem gruby brzydki obrzydliwi a znajomi jak coś chcą to są, a jak chce wsparcie to ninchuja nie ma. Nie zdałem dwa razy, teraz będzie trzeci raz. 5 lat temu zakochałem się nieszczęśliwie w narkomanie, sam zacząłem brać i jestem alkoholikiem. Ciac się kiedyś ciałem, ale dziś wziąłem byle co i z całej siły szarpałem, tępe nożyczki chuja dadzą, planuje samobójstwo od dawna, ale zawsze pod koniec się cofam bo myślę o moich braciach. Chcę się zebrać w sobie i skończyć ze sobą, bardzo kocham tego chłopaka ale on ma mnie gdzieś ciągle na odwykach manipuluje mną widziałem go raz w życiu a zabijałem się w nim wcześniej niż go zobaczyłem, mieszka w innym kraju ale jest Polakiem i bratem moejj przyjaciółki. Mam dużo zwierząt i też boje się je zostawić, mówiłem z enigdy papierosa nie tknei a pale 4 miesiąc. Dużo razy pisalem listy samobójcze, starzy chyba je czytali jak sprzątali, ale za każdym razem jak mówię że chce się zabić i nie czuje się dobrze potrzebuje pomocy to ahha hihi śmieją się że mnie obgadują do znajomych i wyzywają od czubków. Mój ojciec potrzebuje leczenia, ale on mówi że ja jestem pojebem genetycznym i mam się zajebac, tylko jak mam się zajebac skoro kurwa nie mogę, mam za dużo rzeczy do zrobienia. Tutaj Alan, kocham Cię Janek, toksyczne obsesyjne gówno odejdzie, kocham Cię żyj w zdrowiu dam ci spokój bardzo cię kocham dlaczego mnie nie chcesz do czerwca już będziesz miał spokój kocham cię kocham moich przyjaciół którzy serio ze mną są i osoby które mnie krzywdzą bo dzięki wam podjąłem decyzję ale nwm jak to zrobie

    OdpowiedzUsuń
  60. Dobijają mnie te wszystkie komentarze, ale są prawdziwe i zrozumiałe.

    OdpowiedzUsuń
  61. Mam już wszystkiego dość w domu wszyscy się na mnie wyrzywają w pracy też nie jest cudownie chce zamknąć oczy i nie czuć już nic

    OdpowiedzUsuń
  62. Nie mam zamiaru niczego komentować mam 38 lat nic w życiu mi się nie udaje mam problem z alkoholem i zawodzę żonę na każdym kroku odechciewa mi się wszystkiego na nic nie mam ochoty i wszystko psuje nawet ojciec twierdzi że mam zdolność tylko do niszczenia zawiodłem już wszystkich i nie potrafię słuchać tego że wszystko się ułoży gówno prawda nic się nie ułoży chyba że ja w grobie w końcu jak już się odwaze.

    OdpowiedzUsuń
  63. Właśnie chciałam wygooglowac sposób na szybkie samobójstwo, znalazłam jedynie telefony zaufania 😐 Jestem od roku w małżeństwie, z tym facetem już prawie 7 lat. Od dłuższego czasu nam się nie układa. On podjął decyzję że chce rozwodu. Ja nie chce żyć bez niego, jest dla mnie całym światem, kocham go jak nigdy nikogo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj adres email jadę do Ciebie. Świat na jednym człowieku się nie kończy. Pozdrawiam

      Usuń
  64. Każdego dnia gdy się budzę pierwszą moją myślą jest " A może dziś się przełamie i skończę tą mękę"
    Od urodzenia mam pod górkę patologiczna rodzina Matka mnie oddała Babci gdy miałem 7 lat w wieku 18 lat wziąłem ślub z kobietą którą jak by się wydawało spędzę resztę życia z którą będę stworze normalną rodzinę za którą po 16 latach bycia razem nadal oddał bym życie i napoczątku się udawało ale gdy pojawiła się córka to żona całą miłość przeniosła na nasze dziecko i tak oto zostałem sam tak się czułem jak opuszczony nie posiadający już nikogo na tym świecie
    Zaczęły się problemy kłótnie brak kasy zero zrozumienia brak empatii wydawało by się że już wtedy skończy się wszystko ale to był początek i jeszcze nie depresja
    Depresja przyszła 5 lat temu gdy moja matka popełniła samobójstwo łykając 17 opakowań leków łącznie jakieś 200 sztuk tabletek zrobiła to 22 grudnia .
    Od tamtej pory zaczęło się wszystko sypać małżeństwo praca zdrowie .
    Córka którą dziś ma 10 lat woli żonę a żona mimo iż postawiliśmy dom ja pracuje za granicą ona też dobrze zarabia czyli żyjemy "normalnie" mówi mi że nie wie czy mnie kocha.
    A teraz powiedźcie tak szczerze co byście zrobi na moim miejscu?
    Bo ja straciłem cały sens życia i zostałem całkiem sam nie czuję żeby ktoś mnie kochał czy potrzebował i wiem że pewnego dnia zrobię ten krok na przód i skończę swoją mękę i zakończę swoje życie bo nie kochany człowiek nie jest nic wart na tym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  65. Nie akceptuje tego co się stało. Nie akceptuje siebie. Trzba być silnym. Trzba mieć pukadane kiażki i myśli. To wyzwolenie. To tylko chwila.

    OdpowiedzUsuń
  66. Świetnie. Tylko czy osobie bezrobotnej (lub working poor na pół etatu, w beznadziejnej pracy, której nikt nie szanuje, w dodatku permanentnie zagrożonej zwolnieniem za byle co a przez kilka lat bezrobotnej bez zasiłku), przewlekle chorej i nie mogącej się leczyć z braku środków na leki, zmieniającej nocleg co kilka dni, zadłużonej u kilkudziesięciu osób w całej Polsce i oczywiście całkowicie samotnej (tzn. z odcinającą się rodziną "biologiczną" oraz brakiem jakiegokolwiek życia intymnego, wegetującej w ten sposób ciurkiem przez 5 czy 6 lat powtórzysz te same frazesy? Nie twierdzę, że samobójstwo jest dobrym wyjściem, bo dobrych wyjść w takich sytuacjach po prostu nie ma ale to jeszcze wcale nie oznacza, że inne są lepsze. A w ogóle to spadajcie z pocieszaniem, które jest tylko oszukiwaniem (siebie lub innych). Jeśli będę chciał usunąć się ze świata to zrobię to i nikt mnie nie powstrzyma. Inna sprawa, że są opcje naprawdę złe, np. przestrzelona próba samobójcza, np. przez zatrucie: jeszcze bardziej zrujnuje się organizm a skutków żadnych.

    OdpowiedzUsuń
  67. Jeśli potraficie powiedźcie jak to zrobić żeby nie bolalo

    OdpowiedzUsuń
  68. . Nie wiem czy to ma sens żeby wszyscy wiedzieli co chcę zrobić. Dlatego najlepiej jak odizoluję się od Tych co jeszcze są koło mnie, szkoda mi mojej kochanej córki ale i tak teraz to ja nie jestem jej już potrzebny, wystarczy że kasę wyślę i dziecko zadowolone a jak zgaszę światło to i inni też będą szczęśliwi. Najważniejsze to jest mieć swój cel, swoją datę i tego się trzymać jak gdyby nigdy nic się nie miało zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  69. Przyszedł czas i na mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyjesz?
      Ja zamierzam jutro odlecieć

      Usuń
  70. A mnie mąż uderzył w twarz, popycha na ziemie i wyzywa w każdej kłótni. Nie czuje się w ogóle wartościowa. Mamy dziecko - synka 9miesiecznego. Nigdy nie chciałam żeby miał rozbita rodzine. Nie widzę sensu życia. Nie mam do kogo pójść, szuje się samotna. Nie daje już rady…. Wiem ze powinnam być silna dla synka ale kochałam męża i nie radzę sobie z tym ze tak się stało w tym małżeństwie. Boje się wojny w sądzie, nie udźwigne tego. Mam zbyt słaba psychikę. Wole umrzeć

    OdpowiedzUsuń
  71. Ja juz nie moge

    OdpowiedzUsuń
  72. Zostaw gnoja !!!! Co to za mężczyzna który bije kobietę. Dasz radę!!! Głowa do góry

    OdpowiedzUsuń
  73. Szczerze mówiąc mam 15 lat. Mam dość swojego życia. Wszyscy mi mówią że jestem chuda jak patyczak i jeszcze do tego mam rodzinę alkoholików. Tata mnie je wiele razy gwałcił , a mama jest alkoholiczka . Moi znajomi mnie odrzucili,bo jestem inna. Nie siedzę w telefonie tylko czytam książki . Mają do mnie pretensje o głupoty. Nie mam po co żyć.

    OdpowiedzUsuń
  74. Mam 16 lat. Jestem transkobieta czyli jestem chłopakiem który chce być kobieta. Jestem biedna i o je%@nej operacji nie ma mowy. Moje życie jest zlepkiem cho!@$#ych nieszczęść. Nie mam też przyjaciół i jestem sama. Czy podcięcie se żył naprawdę boli bo ludzie mi mowia żeby tego nie robić bo "jest obrzydliwe i cho@%*^nie boli"

    OdpowiedzUsuń
  75. Od 14 miesięcy nie pieje alkoholu ale za to biorę clanazepam ,relanium ,lorafen ,zolpic,mam dość tego życia,chce się napis czystego spirytusu i wziąć wszystkie leki jakie mam

    OdpowiedzUsuń
  76. Moje głody są tak silne że nie radzę sobie ani z pracą jako tako daje radę w domu ale z żoną też nie jest tak jak bym chciał,czy jest jakiś oddział zamknięty dla alkoholików i lekomanów?

    OdpowiedzUsuń
  77. Proszę o pomoc na przemek-b4@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Przemek, jakiej pomocy potrzeba?

      Usuń
  78. Mam dość życia. Wszystko spieprzyłem.
    Alkohol mnie pokonał.

    OdpowiedzUsuń
  79. Jest ze mną coraz gorzej, najgorsze że boję się wyjść gdziekolwiek i z nikim nie chcę rozmawiać.
    Zniknąć i już.
    Mam myśli samobójcze ale boję się śmierci.

    OdpowiedzUsuń
  80. Zostałam w życiu dwa razy okradziona z dorobku życia i naprawdę mam dość, myślałam że można się po tym odbudować i zregenerować ale jest to niesamowicie trudne i niestety nie chce mi się już żyć

    OdpowiedzUsuń
  81. Jak to jest że jak czytam niektóre wpisy to myślę że gdybym miała tylko takie problemy to żyła bym pełnią życia niestety tak nie jest. Od 2005 byłam żona kochająca matką która dbała o dom męża dzieci i wszystko inne dookoła dając z siebie wszystko,po pewnym czasie mąż stwierdził że nic nie robię nie pomagając w niczym i tak zaczęło się piekło praca ponad siłę robienie wszystkiego czego chciał bo jak nie to wyląduje pod mostem życie na pokaz oszukiwanie siebie i innych a za ścianą wyzwiska poniżanie bicie terror psychiczny,emocjonalny i finansowy zdrady i tak mogła bym w nieskończoność. Po pewnym czasie znalazłam ulgę w alkoholu i tak minęło 9 lat na początku towarzysko ale od 2019 samotne picie do lustra. Zgłosiłam się na terapię by ratować małżeństwo bo przecież wszystko to moja wina. Zostałam uświadomiona że jestem ofiarą że muszę zacząć szukać pomocy aby ratować dzieci żeby nie oglądały awantur nie obrywały od tatusia bo jest wkurzony i żeby nie zostały umieszczone w rodzinie zastępczej. Założyłam niebieską kartę próbowałam nakłonić męża do terapii usłyszałam pod koniec 2021ze do końca roku mnie wykończy i się zaczęło izolowanie mnie od dzieci miały zakaz jedzenia przygotowanych przez mnie posiłków zakaz rozmów zemną itd.znosilam wszystko próbując nakłonić go żeby nie mieszał dzieci w sprawy dorosłych niestety nie udało się,przekupstwem wycieczkami ciuchami i nagle byciem ojcem udało mu się i uciekłam zostawiając wszystko z myślą że za miesiąc stanę na nogi i zabiorę dzieci niestety kłamstwa mojego męża tak wbiły się dzieciom do głów że nie chciały mnie nawet słuchać nie rozmawiają zemną do dziś. Batalia w sądzie z rozwodem kłamstwa męża Kijowa prawnik za grube pieniądze która nie zrobiła nic. Na dzień dzisiejszy nowotwór który mam od 2020 okazuje się jednak groźny,brak kontaktu z dziećmi,zatrudniona jestem u byłego bez prawa do chorobowego bo oszukał mnie że zatrudniona jestem od lipca 2021 a byłam od listopada,w styczniu załamanie psychiczne i L4 bez prawa do zasiłku odbiór pracy dodatkowej która miałam sprawa w sądzie o chorobowe,kolejna sprawa o jazdę autem bez uprawnień kazał jechać do pracy i zadzwonił po policję brak możliwości spłaty kary mam iść siedzieć za dług,od 2019 wzięłam kredyty na spłatę jego długów i wyposażenie domu który jest tylko jego własnością bo w 2015 intercyza nie spłaca na tą chwilę 170000 tysięcy do spłaty na już,nie oddał mi nic nawet ciuchów nie wspomnę o dokumentach pamiątkach rodzinnych i rzeczach materialnych zostałam sama z długami bez dzieci i dachu nad głową. Po pewnym czasie związałam się z przyjacielem z terapii tu też nie jest kolorowo ma dość ciągłych problemów które mój były mi zgotował. I szczerze wam napiszę że mi to się już nie chcę walczyć żyć egzystować. Sądy w Polsce niestety nie pomagają takim osobą jak ja. Mam serdecznie dość od pewnego czasu zastanawiam się jak skutecznie odejść wybrałam trzy możliwości na raz żebym miała pewność że nikt mnie nie uratuje

    OdpowiedzUsuń
  82. Witam. Po rozstaniu z kobieta starsza ode mnie, gdzie zastepowalem jej synom ojca, czuje sie samotny i niepotrzebny. Wiele razy probowalem stworzyc jakis zwiazek z inna kobieta, nawet udalo mi sie poczac dziecko, ktore niestety zmarlo z przyczyn wrodzonych. Ostatnio takze zmarla mi mama, przez depresje, ktora ukrywala. Od 3 lat moze 4, takze mam depresje, ale z tego powodu ze brakuje mi tej rodziny ktora tworzylem przez 8 lat z ta starsza kobieta. Spadla mi samoocena, brak motywacji do zycia i brak poswiecania sie dla kogos. Popristu czuje jakby moj plomien zycia wygasl, wiec pojawily sie mysli samobojcze. Chcialbym juz odejsc na druga strone, ale brakuje mi odwagi zeby zrobic ten krok. Dlatego tez szukam roznych porad oraz tematow jak ze soba skonczyc szybko i bezbolesnie. Moze ma ktos jakas rade jak to uczynic, by nie meczyc sie psychicznie przez kolejne lata.

    OdpowiedzUsuń
  83. Jak można łatwo i szybko odebrać sobie życie? Nie chce żadnych komplikacji najlepiej coś żarzyć położyć się i już nie obudzić, czy rozbić się autem z dużą prędkością w drzewo, powiesić się czy jakiś inny sposób dobry ale żeby był skuteczny na 1000000%

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie prawda że jesteśmy komuś potrzebni. Ja na pewno nie. Jest mi źle nie daje już rady chce odejść.

      Usuń
  84. Nie wiem co zrobić ,nie wiem czy tego chce a dalej tu wchodzę nawet powodu nie mam a dalej o tym myśle

    OdpowiedzUsuń
  85. Mam już dość

    OdpowiedzUsuń
  86. żałuję że się w ogóle urodziłem i to wraca cały czas nic już nie pomaga jedynie szkoda mi córki 14lat jestem żonaty i nigdy mi nie powiedziała że mnie kocha a do tego z kimś pisze sprośne rzeczy nawet pracy nie mam jestem bezrobotny przez problemy z sercem i żylakami na nodze to już koniec teraz to wiem na pewno pier takie życie ! 😓

    OdpowiedzUsuń
  87. Chciałabym zasnąć i już się nie obudzić. Wziąć tabletki nasenne,to byłoby najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  88. Ja też chciałabym umrzeć, bo każdy dzień to meka. Szukałam pomocy i u nikogo jej nie znalazłam. Też myślę o tabletkach, ale pytanie jakie, żeby to było skuteczne

    OdpowiedzUsuń
  89. Cześć. Mam 28 lat, jestem mama 3ki dzieci i żona mężczyzny który miał być rycerzem na białym koniu. Okazał się chamem klamca . Od dłuższego czasu myślę żeby zakończyć swój żywot. Przez męża czuje się jak śmieć nikt mnie nie będzie chciał. Puki co żyje dla dzieci. Przeraża mnie 2alka w sądzie przy rozwodzie na który nie mam sił. Maz mnie zniszczył psychicznie do tego stopnia że nie mogę jeść spać komunikować się z ludźmi. Boję się ich. Chciała bym żeby to wszystko już się skończyło. Żeby na pstryk dzieci były dorosłe a ja w końcu z czystym sumieniem mogłabym odejść w niepamięć

    OdpowiedzUsuń
  90. Nie chce dłużej żyć bo już nie widzę sensu i nie mam motywacji

    OdpowiedzUsuń
  91. Czytając wasze posty uważam że mam tylko lekką depresję
    To nic że rodzina mnie olała
    To nic że córka uważa mnie za buca
    To tylko depresja
    Muszę z nią walczyć

    OdpowiedzUsuń
  92. To jeszcze raz ja
    Chciał bym napisać coś żeby pocieszyć wszystkich Niestety to nie możliwe
    Dużo myślę na " te " tematy i na razie co wymyśliłem to to że winni są rodzice Myślę że nasze myśli są efektem złego wychowania Np odtrącenie zbyt duże wymagania

    OdpowiedzUsuń
  93. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  94. Już nie jestem anonimowy Chcę pomóc

    OdpowiedzUsuń
  95. Ja ostatnio miałem 4 próbę Bardzo niedawno! Udało mi się przeżyć .Jak to się stało nie mam pojęcia miałem 20procent na przeżycie.Zycie i tak jest do dupy.Znalazlem fajny i bezbolesny sposób.I niedługo spróbuje jeszcze raz.Trzymajcie się

    OdpowiedzUsuń
  96. Ja tez mam juz dosc zycia ono nie ma dla mnie juz sensu jak najukochansza osoba ktora kochasz ponad zycie zrobi nadal i robi ci takie swinstwo i jeszcze twierdzi ze to twoja wina klamstwa ze juz tak nie robi i nadal klamstwo najlepsze wyjscie z tej sytuacji to skonczyc probowalam raz ale sie nie udalo moze sie uda

    OdpowiedzUsuń
  97. Ja ktos potrafi perfidnie rozwalic twoje zycie malozenskie bylam szczesliwa mezatka i nagle ta banka pekla tak jak moje serce

    OdpowiedzUsuń
  98. nie mam juz rodziny wiec moje zycie bylo dla mojego meza ale on szukal innej i znalazl wiec nie ma po co zyc potrzebuje tylko wskazowki jak to skutecznie i szybko zrobic

    OdpowiedzUsuń
  99. nadal kocham bardzo mojego meza ale bol i upokozenie jest silniejsze bo jest w domu i nadal pisze romantyczne sms do niej pojde sie przejsc moze wymysle jak to zrobi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobną sytuację,tylko że mnie żona zdradziła z kolegą nie było seksu ale niedużo brakowało...ja byłem gotów jej zawsze pomoc ale gdy ja potrzebowałem pomocy rozmowy to jej nie było bo ważniejsza była praca ... I jeszcze różne sprawy życia codziennego😔 nie chce mi się żyć nic nie cieszy😔😔

      Usuń
  100. Nie przypuszczalam ze to co zrobi ci ukochana osoba moze tak bardzo bolec i pchnac druga osobe do checi odebrania sobie zycia ale tak jest gdy ktos nie liczy sie z twoimi uczuciami a jeszcze mowi ze jestes psychiczna a to przez jego zachowanie klamstwa moze zycie juz nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń
  101. chyba dzis bedzie ten dzien

    OdpowiedzUsuń
  102. moze jestem glupia i naiwna chciala bym mu wiezyc ale nie umiem do konca mowi ze juz nigdy tego nie zrobi trwa to 2dni i znow to samo tajemnice i ukrywanie wszystkiego jestem tego pewna. jestem juz calkowicie wykonczona psychicznie nie potrafie sie uspokoic bo nadal go kocham ale nie wiem czy wytrzymam taka niepewnosc zapewnial ze nigdy wiecej mi nie sprawi takiego bolu ale wiem ze on nie wytrzymie kontroli i znow bedzie to samo .Milosc jednak boli i sprawia ze czlowiek jest zdolny do takich czynow moze bedzie lepiej jak tego juz nie bede widziec i czuc

    OdpowiedzUsuń
  103. wiem ze to chce zrobic to nie jest wyjscie ale dla mnie tak.Za bardzo go kocham zeby to znosic.On twierdzi ze to jest chora zazdrosc ale ja twierdze ze to jest milosc bez graniczna.

    OdpowiedzUsuń
  104. a klamstwa mojego meza nadal trwaja tylko ze kobieta ma intuicje i on mysli ze ja sie nie kaplam ze ma dwa kata i pisze dalej teraz juz jestem pewna ze sie nie zmieni i dalej bedzie oszukiwal a ja juz teraz na 200%wiem ze nie chce juz zyc bo to nie ma sensu PROSZE POMOZCIE jak to skutecznie zrobic i nie bolalo jakie sa najlepsze tabletki slyszalam ze NITRAZEPAM bardzo szybko dziala i mozna go na int dostac na lewo

    OdpowiedzUsuń
  105. tylko nie wiem czy to nie zrobic w kraju zeby tu nie mial on problemow bo to ze to zrobie to juz jestem pewna

    OdpowiedzUsuń
  106. wiem napewno ze to zrobie moze to glupie ale z milosci kobieta zrobi wszystko

    OdpowiedzUsuń
  107. Ja po śmierci 3 dzieci i mamy też jestem w kryzysie depresji! Myśli wracają i są natrętne do zobaczenia po 2 stronie

    OdpowiedzUsuń
  108. Kiedyś miałam na myśli

    OdpowiedzUsuń
  109. Właśnie chyba najlepiej przejść na tamten świat by nie ranić innych

    OdpowiedzUsuń
  110. Od dłuższego czasu mam problemy ze sobą. Myślę, że jestem beznadziejna, że nic dobrego mnie nie czeka, nic nie potrafię zrobić, nic mi nie wyjdzie. Żyje z przymusu, z przymusu chodzę dalej na uczelnię, choć to mnie wykańcza, te nerwy są okropne, ten stres. Nie mogę się uspokoić, nie jestem w stanie z tym walczyć. Chciałabym umrzeć, zasnąć i już się nie obudzić, żeby oderwać się od tych wszystkich problemów, oderwać się od przemocy psychicznej w domu. Już mam dość.

    OdpowiedzUsuń
  111. od okolo 5 lat dzien w dzien mysle o tym... juz bylem raz na sznurze, ale pomyslalem o dzieciach... Nie zmienia to faktu ze nawet mi sie to juz sni... Ale szukam drogi.. zeby nie wygladac masakrycznie.. Wiec kieruje sie w strone jakichs medykamentow, lub ewentualnie "upuszczenie" krwi... Wiem ze i tak to w koncu zrobie, ale mam wyrzuty w stosunku do rodziny i dzieci glownie.. A moze to tylko wymowka tchorza??

    OdpowiedzUsuń
  112. Chcę popełnić samobojstwo. Nie chce czytac dlaczego tego nie robić. Proszę o wskazowki jak tego dokonać raz a dobrze. Nie interesują mnie żadne porady i pocieszacze. Proszę o konkretne

    OdpowiedzUsuń
  113. Ile tabletek Rispoleptu mam połknąć jednorazowo aby już się nie obudzić? Mam ich trochę w domu. I czy lepsze będzie popicie ich alkoholem?

    OdpowiedzUsuń